🎫 Opowiadania O Hanie I Piotrze
opowiada o misji domowego nauczanie i walki z germanizacją, jaką podjęła młoda dziewczyna, Joanna Lipska. "Dobra pani" obnaża fenomen fałszywej filantropii, pokazując, że dobroczynność może być połączona i interesownością i przedmiotowym traktowaniem osób potrzebujących pomocy.
Postanowiła zacząć pisać opowiadania o HaPi czyli o Hanie i Piotrze z na dobre i na złe. Akcja będzie się toczyła od momętu gdy Hana powiedziała Piotrowi o zdradzie.Mam nadzieję że się wam spodobają.Jeszcze dzisiaj pierwszą część opowiadania
See more of Opowiadania o Harrym Potterze i inne :3 on Facebook. Log In. Forgot account? or. Create new account. Not now. Related Pages. Projekt Lady TVN 7. TV show.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść obiad. Rozmawialiśmy między innymi o klubie piłkarskim, do którego zapisał się Tomek. Zawsze interesował go ten sport. Po obiedzie, mama poczęstowała nas ciastem. - Chcecie napić się wina? - Spytała. - Ostatnio dostałam je od sąsiadki, a że ja nie piję pomyślałam o Was.
1. Hans Christian Andersen urodził się w biednej rodzinie, choć jego ojciec twierdził, że jego ród ma szlacheckie korzenie. Udało mu się zdobyć sławę jeszcze za życia. Nie przyszła ona jednak łatwo – dopiero 10 lat po pierwszym wydaniu baśni zaczęły się one dobrze sprzedawać. 2.
Prawda o Piotrze Vischerze - Stasiak Ludwik, w empik.com: . Przeczytaj recenzję Prawda o Piotrze Vischerze.
Blog z opowiadaniem o Hanie i Piotrze, opowiadający historie ich pięknej miłości. hapi opowiadanie o hanie i piotrze Hana i Piotr - Zakochani na zawsze Opowiadania o Hanie i Piotrze.
Po dwóch kwadransach Hana i Piotr byli już po domem jego rodziców.Po Hanie było widać że jest spięta.-Denerwujesz się.-Nie coś ty.-To wchodzimy?-Tak. Gdy Hana weszła jej oczom ukazał się pięknym salon.Dom był pięknie urządzony. Jako mała dziewczynka sama o taki marzyła. Nagle jej oczom ukazała się starsza kobieta.
Jeśli chcecie pisać dobre opowiadania, zachowajcie element zagadki, tajemnicy, niedopowiedzenia. Przecież nie wiemy, czy Mały Książę faktycznie spotkał narratora, czy powstał w jego wyobraźni właśnie jako urojenie. A teraz jeszcze propozycja opowiadania na podobny temat, ale z zaproszeniem ze strony bohatera do świata lektury.
abXOJRP. Hana nie spała całą noc. Gdy wreszcie poczuła, że spokojnie zasypia zadzwonił jej budzik. Nie musiała iść do pracy, mogła wziąć urlop, Tretter wyraźnie mówił, że lepiej byłoby, gdyby odpoczęła w spokoju. Ona się nie zgodziła, nie potrafiła. Wolała iść do pracy, żeby się czymś zająć, wszystko było lepsze od bezczynności, która ją wykańczała. Po za tym, był tam Piotr. Rozstała się z Jemsem, bo wiedziała, że go nie kocha, znienawidziła go. Zrujnował jej całe życie, wtedy gdy było najlepsze. Wygramoliła się z łóżka, wstała pół godziny wcześniej niż zwykle, chciała wyglądać idealnie. Wysokie szpilki, sukienka... Zjadła szybkie śniadanie i pojechała do szpitala. Po trzydziestu minutach była na miejscu, nie było wolnych miejsc parkingowych, więc zaparkowała dalej, musiała przejść spory kawałek, co nie było dość wygodne w tych szpilkach. Ucieszyła się, gdy zobaczyła szpital, spojrzała na zegarek i zorientowała się, że ma jeszcze dwadzieścia minut przed rozpoczęciem dyżuru. Postanowiła usiąść na ławce, i chwilę pomyśleć, o tym wszystkim, a przede wszystkim o nim. Facecie, z którym była szczęśliwa jak nigdy. Niestety, James tak łatwo nie odpuszcza, szedł właśnie do szpitala, ale gdy zobaczył Hanę na ławce od razy do niej podszedł. Gdy go zobaczyła wystraszyła się. Bała się go, wiedziała do czego może być zdolny, chciała wstać i wejść do bezpiecznego szpitala. Złapał ją za rękę, wyraźnie pokazując, żeby nie wstawała. - Co ty ode mnie chcesz?! - kobieta nie mogła się nadziwić. - myślałam, że między nami wszystko wyjaśnione. Koniec, rozumiesz? - Nie do końca. Ja nie odpuszczę ci tak łatwo kochanie, może chodź do domu i porozmawiamy na spokojnie. Nie denerwuj się. - Jakie kochanie?! Zostaw mnie słyszysz?! - Hana zaczęła się szarpać i krzyczeć. Nikogo nie było w pobliżu, nikogo kto by jej pomógł. James wykorzystał tą okazję. - Chodź. Idziemy do samochodu i porozmawiamy w domu! - wstał i zaczął ciągnąć Hanę za sobą. Opierała się, ale nie mogła nic więcej zrobić. Był bardzo silny, ale w końcu był ... miał różne osobowości. - Aaa! James. Zostaw mnie! Błagam cię! - krzyczała przez łzy. - Nie bez wyjaśnień. - mężczyzna zbliżał się już do samochodu. W tym samym czasie w szpitalu: Lena od kilku minut biega po całym oddziale, szuka Piotra. Znalazła go w końcu, siedział w pokoju lekarskim, czytając książkę. Zupełnie nieświadomy niczego doktor, cały odskoczył, gdy Lena wbiegła i zaczęła krzyczeć jak opętana. - Piotr! Ratuj Hana! Szybko! James! Samochód! Aaaa, szybko! - krzyczała. Osłupiał i spojrzał na nią - Ale o co ci chodzi? Lena, jesteś nadpobudliwa. - śmiał się, myśląc, że żartuje. - Biegnij, Hana jest w niebezpieczeństwie! - krzycząc wzięła go za rękę i wybiegła z nim z pokoju. Biegli tak, przez szpital. Pacjencie, nie wiedzieli o co chodzi, wystraszyli się, oni jednak nie zwracali na to uwagi. Biegli przed siebie, prosto, nie zważając na innych. Wybiegli w ostatniej chwili, James już był z Haną, która krzyczała koło samochodu. Gdy Piotr zobaczył kobietę, którą kocha, na rękach mężczyzny, której on jak i ona nienawidzą, to coś w nim pękło. Widział jej zapłakaną i przerażoną twarz. - Hanaaaaa! Zostaw ją ty draniu. - biegnąc krzyczał Piotr. Lena biegła z nim, w myślach już obrzucając Jamesa błotem. James, widząc ich wystraszył się. On też nie wiedział co właściwie miał zamiar zrobić. Działał pod wpływem impulsu. Jedno jest pewne, na pewno coś było z nim nie tak. Spojrzał na nich i ( znów pod wpływem impulsu ) dość silnie odepchnął Hanę, wsiadł do samochodu i z piskiem opon odjechał. Hana wylądowała na chodniku. Od razu podbiegł do niej Piotr. Następnie Lena. Mężczyzna od razu mocno przytulił Hanę i otarł jej łzy, widząc w jakim jest stanie. Mocno się w niego wtuliła, on nie protestował, i jeszcze mocniej zacisnął uścisk. To ja, dam wam kilka minut, ale niedługo wrócę. Hanę musi obejrzeć lekarz, a lepiej byłoby, gdybyście oboje dostali wolne. - powiedziała Lena, uśmiechając się w drodze powrotnej. - Jesteśmy sobie potrzebni, widzisz! - powiedział Piotr, wtulając się w nią. - Już zawsze musimy być razem. - mówiła, ciesząc się. - Na zawsze kochanie. - wykrzyczał. Zaczęli się całować, na chodniku, na ziemi. Lena poszła do nich z powrotem, myśląc, że siedzą już dawno na ławce, lub w pobliskim parku., a oni cały czas tam byli, na chodniku. Lena zauważyła ich i kierowała się, w ich stronę, widziała, że się całują, i to dość namiętnie. Utwierdziła się w przekonaniu, że z Haną wszystko w porządku. Musiała im przerwać, bała się, że zaraz zaczną się kochać przy tym parkingu, nie ma co się dziwić, minęło kilka miesięcy odkąd byli parą, ale cały czas się kochali. - Sorry, że przerywam w tej chwili, ale sądzę, że nie ma potrzeby badać Hanny. - uśmiechnęła się. - Super! - zawołali oboje i zaczęli się śmiać. - Zwolniłam was też do końca tygodnia z pracy u Trettera, macie więc pięć dni wolnego ... oboje. - Jesteś niezastąpiona. - zawołał Piotr entuzjastycznie. - Super, ale nie dołączam się do was, idźcie się kochać gdzie indziej, ooo, może do kantorka, no wiecie, ja z Witkiem też .... - Zachowaj to dla siebie, ok? - Mówiła kobieta, śmiejąc się. - Ale Hana, to nie jest taki zły pomysł. Szalony, jak ten dzień. Chodź. - wziął ją na ręce i pobiegł. - Haha, wariacie. W kantorku, cóż za fantazje. Lena patrzyła, jak coraz bardziej oddalają się do szpitala. Przypomniały jej się czasy, jak ona i Witek, też kochali się aż tak bardzo. Nie tak jak teraz. Uroniła łzę, dla niej liczyło się to, że przyjaciółka wreszcie jest szczęśliwa. PS: Trochę, bardzo się namęczyłam. Więc, błagam, czytajcie. ♥ PS2: Koleżanka mi kazała założyć tego bloga. Dziękuję ci, Paulino za ten pomysł ( ta wredna, mała dziewoja kazała mi to napisać ). Patrycja.
Witam wszystkich, Postanowiłam, że i ja sprubuję swoich sił i napisze opowiadania o Hanie i Piotrze. Mam nadzieje, że wam się spodobają. Początek opowiadania może być podobny do jednego z forum, ponieważ kiedyś pisałam tam ale nie skończyłam. Zachęcam do czytania!:) Część I"Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie jak przeżyć" Jonathan Carroll Minęło około 2 miesiące odkąd Hana straciła Piotra,poroniła oraz od tajemniczego porwania był najgorszy okres w jej wiedziała jak sobie poradzi bez niego, bez ich wspólnych wieczorów, spacerów a szczególnie nocy. Jedno było pewne musiała być silna. Przecież już nie raz pokazywała innym, że jest silną i twardą kobietą. Ale czy da się być silną mimo tych wszystkich przeciwności losu? /pewnego dnia w gabinecie lekarskim/ -Piotr dzięki za ta operacje sama nie dałabym rady. - oznajmiła Wiktoria -Nie ma sprawy Wiki. Jak to się mówi czego się nie robi dla przyjaciół. -To może wrócisz do nas? -Co? -No do szpitala, przecież Treter napewno znajdzie dla ciebie miejsce. -Niestety ale wyjeżdżam do Krakowa z Tosią. -Czyli już postanowiłeś? -Tak. To postanowione! -Powinieneś rozejrzeć się wnikliwie wokół siebie. -O co ci znowu chodzi. Wyjeżdżam po mam córkę i chce się nią jest w tym coś złego? -Nie ale może ktoś potrzebuje ciebie tutaj! -Daj mi już spokój. Ja już zdecydowałem. -Faceci. - powiedziała Wiki ale Piotr już chyba jej nie usłyszał Gdy szedł po szpitalnym korytarzu przypomniał sobie, że Wójcik miał do niego sprawe. Szybko wyryszył na ginekologie, mając nadzieje, że jej tam nie spotka. Po chwili był już na oddziale i zobaczył, że Wójcik rozmawia nie z kim innym jak z Haną .Postanowił poczekać. -Hana nie możesz wrócić jeszcze do pracy,niedawno miałaś wypadek,poroniłaś - nie dowierzał gdy to usłyszał. Jak to Hana poroniła a ja nic nie wiedziałem. A może to nie było moje dziecko. Z tą myślą opuścił oddział i poszedł na dwór ochłonąć. Myślał nad tym wszystkim co mu się ostatnio przydarzyło i nie wiedział co ma zrobić. Postanowił zaryzykować i poszedł do Hany. -Przepraszam ale ja nie jestem dzisiaj w pracy! - powiedziała Hana i gdy tylko zobaczyła Piotra od razu miała ochotę wyjść. Już miała opuścić pomieszczenie gdy on zadał jej bardzo ważne pytanie. -Czy to było moje dziecko? Przez chwile stała i patrzyła na niego,gdy po chwili zaczęła aby ta chwila trwała na nagle ona oderwała się od niego i tylko że wsiadła do wierzył,w to . Dlaczego to wszystko przytrafiło się właśnie im. Chciał pojechać do Hany ale stwierdził, że jest zbyt zmęczony i zrobi to jutro. Z tą myślą pojechał do oglądając wiadomości uświadomił sobie że musi o nią walczyć. Przecież mieli mieć dziecko, mogliby być przerwać swoje przemyślenia, ponieważ nagle w wiadomościach pokazali tragiczny kobieta jadąc samochodem doznała bardzo poważnego kierowca jadący z naprzeciwka specjalnie wjechał w samochód razie nie ustalono kto to od razu się zorientował że to może być się praktycznie zgadzało ale jedno go zastanawiało kto mógłby jej to zastanawiając się dłużej pojechał do do niego wszedł od razu domyślił się że to ona,ponieważ na korytarzu siedział już zaniepokojony razu do niego podszedł i zapytał się czy to zza drzwi wyszła wiki i powiedziała ze Hana jest stabilna ale bardzo słaba, za chwilę miała odzyskać od razu do niej poszedł i czuwał przy niej całą Piotr poprosił go aby poszedł się chwili wachania zgodził to Piotr siedział przy Hanie trzymając ja za Hana zaczęła się budzić. -Gdzie ja jestem? -Spokojnie Hana jestem przy wypadek ale wszystko jest w pożądku. -Piotr ja przepraszam. -Hana to ja ciebie było mnie wtedy kiedy mnie potrzebowałaś. -Nie masz za co mi. -Myślałem że jesteś z Jamsem i dlatego się nie odzywałem. -Piotr Jamesa nie było i nie ma. -Hana wszystko od początku? -Piotr........Tyle tylko zdąrzyła powiedzieć bo ........ Trochę krótkie wyszło ale następne będzie dłuższe góry przepraszam za wszystkie prawdopodobnie jutro wieczorem.
Hana i Piotr rozdział 1 Opowiadanie 7 Niegrzeczny pacjent Po wyjściu Agaty Przemek zastanawiał się co zrobił źle . Przecież kochał swoją siostrę , Olę i Franię . Po chwili wszedł Piotr i dyrektor. - Cześć Piotr. Dobry wieczór dyrektorze . - Cześć Przemek. - Dobry wieczór Przemek. Jak się czujesz? Co Ci dolega ? I co się stało? - Po pierwsze dobrze .Po drugie mam anemię .A po trzecie zasłabłem czuwając przy Hanie .Nie wiem po Agata kazała mi zostać w szpitalu. - Może dlatego , że nie leczona anemia kińczy się tragicznie. Kiedy wychodzisz ? - Zapytaj się szanownej dr Woźnickiej. - Zdrowiejcie obydwoje i jak szybciej wracajcie do nas. - Sambor po tym zasłabnięciu narazie pewnie da tydzień zwolnienia jak Agata mnie wypuści. - Pewnie i masz racje. Słyszałem jak zwiałeś na chirurgię. - Wcale nie zwiałem. Tylko poszedłem odwiedzić Hanę. Zaledwie trzy zdania wymieniliśmy. - A nie Wiki ? - Ale co Wiki? - Kiedy wychodzisz? - Agata jest moim lekarzem prowadzącym , chociaż to Wiki mnie odesłała po moim zasłabnięciu. Zapytaj się Agaty kto jest moim lekarzem prowadzącym? - Ja jestem. - odpowiedziała Agata . - Jak tu mam długo siedzieć ? - Tydzień przynajmiej zostaniesz . - No nie. I co ja mam robić przen tydzień? - Leżeć i grzecznie przyjmować leki . - Mogę choćby odwiedzić Hanę? - Jeśli musisz i mnie uprzedź , że idziesz do Hany. - Tak jest pani doktor. Idzcie sobie. Ja chcę się przespać. - Przemek ma rację. Niech się prześpi , bo przexiwieństwie do waszej dwójki to nie spał trzy dni. Przemek zasnął kiedy mówiła to Agata. Dopiero obudził się na wieczorny obchód. Do sali weszła Lena , która miała nocny dyżur . - Cześć Lena . - Cześć Przemek jak się czujesz? - Dobrze. Ale uparte dziewczyny zostawiły mnie na oddziale. - Przemek ty masz anemię więc nie dziw się , że dziewczyny zostawiły na oddziale. Zresztą kto Cię tu zostawił ? - Agata z Wiki. - Znimi to nigdy nie wygrasz . Na ile Cię Agata zotawiła? - Mam tu zostać Agata nie jest taka uparta . Pozwoliła mi odwiedzać Hanę na chirurgii. Ale przed tem mam ją o tym poinformować. Lub lekarza dyżurującego na oddziale. Po obchodzie Przemek poszedł do Hany na OIOM .Ta sobie smacznie spała w swojej sali.
opowiadania o hanie i piotrze